Michelle
- No, to widzimy się potem! - uściskałam ją i zaczęłam iść w swoją stronę.
- Tsa, do potem. - odburknęła. Nie wyglądała na najszczęśliwszą osobę pod słońcem. Jednak ja bardzo chciałam spotkać się z chłopakami, lepiej ich poznać, a szczególnie Axla. W końcu są jedynymi osobami w szkole, które znamy.
Kiedy otworzyłam drzwi podbiegła do mnie Kate.
- Cześć mała! - uśmiechnęłam się do niej i przytuliłam.
- Czeeeść! - odwzajemniła mój uścisk, bardzo mocno. Miałyśmy dobry kontakt.
- Co taki nagły przypływ miłości, hm? - zapytałam.
- Nic, po prostu mam dobry humor. I widzę, że Ty też. - mówiąc to walnęła swój zadziorny uśmiech. Już wiem o co jej chodzi.
- W czym Ci pomóc? - westchnęłam i zaśmiałam się cicho.
- Matematyka. - wymamrotała pod nosem.
- Dobrze, tylko szybko, bo nie mam zbytnio czasu. Za godzinę muszę wyjść. - rzuciłam i udałam się na piętro.
Młodej musiałam wytłumaczyć równania. Nie byłoby to takie trudne gdyby szybko załapała, jednak jak na moją siostrę przystało, była ciemna. No, ale w końcu się udało.
-Dziękuje siostrzyczko, że mi pomogłaś. Jesteś kochana!- powiedziała mała przytulając mnie mocno i całując w policzek.
-Tak, wiem że jestem kochana, jednak nie zadowala mnie fakt, że zostało mi 15 minut do wyjścia.- mruknęłam cicho pod nosem.
Szybko poprawiłam makijaż i wypiłam łyk herbaty. Pocałowałam Kate w czoło i kazałam jej przekazać tacie, że dzisiaj mogę wrócić trochę później. Szybko wybiegłam z domu i ruszyłam po Claudię. Niby jedna ulica dalej, ale biegło się okropnie. W końcu dotarłam pod jej dom, jej matki nie było. Zaczęłam walić w drzwi by mi otworzyła.
-Kurwa, bo mi drzwi wyłamiesz dziewczyno.- powiedziała lekko zirytowanym głosem.
-Wybacz żonko, ale zaraz będziemy spóźnione.- odpowiedziałam zniecierpliwiona gdy ona zakładała swoje glany.
-Śpieszy ci się jak widać.
-Trochę, bo bym chciała jeszcze kupić jakieś wino. No wiesz, nie wypada przychodzić z pustymi rękoma.
Ona tylko przewróciła oczyma i skierowałyśmy się w stronę sklepu. Oby była Lisa na kasie, bo jak nie to możemy pokiwać winom i papierosom.
Jednak miałyśmy szczęście, Lisa akurat miała zmianę.
-Jeju, to znowu wy. Pewnie to co zwykle. -uśmiechnęła się do nas i podała nam dwa wina.
-Tsa, to co zwykle.- odpowiedziała znudzonym głosem Claudia.
-Coś się stało dziecino?
-Nic, kurwa, ważnego.
Zapłaciłam za wina i wyszłyśmy ze sklepu. Claudia naprawdę nie miała dobrego humoru. Cóż... wiem, że nie lubiła Axla, a może nie tyle co nie przypadł jej do gustu. Jednak mnie ten chłopak zaciekawił, tak samo Izzy. Był cichy, ale hmm… to było w nim właśnie fajne.
Dochodziłyśmy na forty i do naszego ukochanego murku. Było już po czasie, jednak chłopcy jeszcze nie przybyli.
-I widzisz, po co się tak śpieszyłyśmy?- Claudia usiadła na murku i zaczęła nucić jakąś piosenkę.
-Ja pierdole a stało się coś, że jesteśmy jako pierwsze? Rozumiem, że nie przepadasz za Axlem, ale ja chcę go bardziej poznać. Nie wytrzymasz dla swojej żonki?
-Ehh... niech ci będzie, spróbuje się jakoś dogadać z Jeffreyem.
-No i zajebiście!
Odpaliłam papierosa i zaczęłyśmy gadać o szkole. Jakie to są u nas puste laski, a faceci to zwykli frajerzy. Widać mojej przyjaciółce poprawił się humor, bo aż zaczęła się śmiać z moich niektórych żartów.
-Witam was! - nagle usłyszałyśmy głos nadchodzący ze strony krzaków. Obie wiedziałyśmy, że należał do rudego, hmm... czasami pacana.
-Cześć wam. – odpowiedziałyśmy jak zawsze równo z Claudią, na co spojrzałyśmy na siebie i zaśmiałyśmy.
Byłyśmy jak siostry. Nie wiem jakby to było, gdybym jej nie poznała. Zresztą, nie zastanawiałam się nad tym. Bo po co? Byłyśmy razem i tak było najlepiej. Nie zawsze się ze wszystkim zgadzamy, jednak i tak na końcu dochodzimy do porozumienia. Raz nawet miałam kłótnię z jej matką gdy ta nazwała ją dziwką przy mnie. Ja rozumiem, że można czasem nie mieć czasu dla dziecka. Ale nie notorycznie! A gdy nagle wróci i coś zrobi nie tak, to obudzi się w niej instynkt macierzyński. No kurwa mać. To nie na tym polega. Przez cały czas ma ją w dupie, ale jak Claudia zrobi coś źle to nagle wielka matka. Nie cierpię tej kobiety.
Zauważyłyśmy z dziewczyną, że chłopak także przyniósł jakiś alkohol, jednak o wiele więcej niż my.
-Gdzie masz Jeffreya?- zapytała Claudia schodząc z murku i szukając kolegi wzrokiem.
-Aaa on, zaraz dojdzie. A co, stęskniłaś się za nim malutka?- zapytał się jej, uśmiechając się porozumiewawczo.
Cóż.. nie było to mądre posunięcie z jego strony. Serio. Moja przyjaciółka nie cierpiała jak się tak do niej mówiło, i ja tak samo.
-Tak, cholernie za nim tęsknie.- wysyczała przez zęby. Jakby miała jad to by tryskał na wszystkie strony. Dosłownie.
Po 5 minutach rozmowy o tym jakie mamy procenty, zza krzaków przyszedł Izzy. Claudia aż się uśmiechnęła gdy zobaczyła chłopaka. A może faktycznie coś poczuła do niego? Zapytam jej się o to gdy pójdziemy do mnie do domu. W końcu kolejna nocka u mnie.
Minęły bodajże 2 godziny. a my wypiliśmy 3 wina. Cóż... każdy z nas był już lekko wstawiony, jednak wszyscy się dobrze trzymaliśmy. Rudy zaczął śpiewać, na co my z Claudią spojrzałyśmy na siebie i zaczęłyśmy się śmiać. W odpowiedzi na to wiewiórka walnęła focha i nie odzywała się do nas przez następną godzinę, oraz sam wypił jedno wino. Taa… został nam tylko tani jabol. Axl w końcu się do mnie odezwał i zaczął mi się wypytywać jaką lubię muzykę, czego najczęściej słucham oraz czy mam chłopaka. To pytanie wydawało mi się troszkę dziwne, bo poczułam jakby się do mnie zalecał. Naprawdę. Niby tylko pytanie, ale byście musieli widzieć jak mu się oczy świeciły. Jakby mnie błagał, żebym powiedziała, że nie. No, ale taka była prawda. Nie miałam chłopaka. Ostatni okazał się zwykłym zboczeńcem. Gdy nie chciałam z nim pójść do łóżka po miesiącu nazwał mnie dziwką i uderzył mnie w twarz. Super, no nie? Nie ma to jak szczęście w miłości. Zauważyłam, że Claudia daje radę z cichym chłopakiem. Cieszyło mnie to. Jednak żałowałam, że ja także nie mam z nim takiego kontaktu. No ale cóż.. może w przyszłości się to zmieni.
Minęły 4 godziny rozmów, śmiechów oraz śpiewów. Bardzo się śmiałam gdy Claudia zaczęła śpiewać. Ponieważ nie robiła tego jak zwykle, tylko próbowała naśladować Axla. Jego głos nie był jakiś wspaniały, jednak miał to coś... Zaskoczyło mnie to, że nawet on zaczął się śmiać sam z siebie. Później próbowaliśmy namówić Izziego by coś zaśpiewał jednak on był twardy i się nie dawał. Jeszcze lepszym występem było to, gdy Axl razem z moją przyjaciółką dali nam popis.
-A teraz nasi drodzy fani, występ na który tak czekaliście!- darł się rudy do mnie i Izziego, który siedział koło mnie i się śmiał. On się śmiał, to było aż niewiarygodne! Chociaż musiałam przyznać, że do twarzy mu było z uśmiechem. Był wtedy bardzo przystojny.
-Macie nas słuchać i nas wielbić!- dodała dziewczyna, co wywołało u mnie napad śmiechu, zresztą u mojego kolegi obok także. I się zaczęło. Obydwoje skrzeczeli jak nigdy w życiu. Co prawda do Axla to cholernie pasowało, jednak u Claudii było to już śmieszne. Ale po to był ten cały „występ”.
Wybiła pierwsza. No cóż, kiedyś trzeba było się pożegnać. Hahaha, Claudia przybiła sobie piątkę z Axlem na pożegnanie. TO był bezcenny widok. Z Izzym zrobiła to samo jednak ten gest mnie nie zdziwił tak jak tamten. Ja także przybiłam piątkę z chłopakiem. Natomiast gdy miałam się pożegnać z Axlem chciałam no… nie wiem. Go przytulić? Jednak stało się coś czego bym nigdy nie oczekiwała. Chłopak objął mnie i zbliżył swoje usta do moich tak żeby się dotykały. Byłam w szoku.
-Następnym razem będzie lepszy pocałunek. To tak na dobry początek. – powiedział odsuwając się ode mnie i puszczając mi oczko. Mogłam przysiąc, że wyglądałam jak burak.
Odwróciłam się do jeszcze rozmawiających przyjaciół jednak gdy zobaczyłam Claudię to nie wiedziałam co mam zrobić. Zrobiła wielkie oczy, ona także była w szoku, jednak gdy zobaczyła moja twarz od razu zachichotała. To robi alkohol z ludźmi. Spojrzałam na bruneta. Wtedy to dopiero mój szok się powiększył. Wyglądał na smutnego, a może zmartwionego. No dobra, wyglądał jakby mu się nie podobało to co właśnie Axl zrobił. Ale nie, że był wciekły czy coś. Tylko właśnie zawiedziony i smutny. Nie wiedziałam już kompletnie co się dzieje. W końcu wiewiórka zawołała kolegę i poszli razem do domu lub gdzieś indziej. Po prostu poszli i tyle. Skierowałyśmy się w stronę domu Claudii by wziąć rzeczy na przebranie. Nie rozmawiałyśmy o tym co przed chwilą się stało, zamiast tego śpiewałyśmy różne piosenki. Jednak i tak wiedziałam, że gdy dotrzemy do mnie to będziemy musiały o tym pogadać.
Gdy doszłyśmy do jej domu jej matki nadal nie było. Pieprzona pracoholiczka. Nie życzę nikomu takiego rodzica. Niby fajnie, bo masz luz. Możesz robić co chcesz, ale według mnie oraz Claudii miłość rodzica jest cholernie potrzebna. Niestety ona jej nie miała, a ja tak. Jednak moi rodzice traktowali ją jak własną córkę. Gdy moja mama jeszcze żyła bardzo lubiła Claudię, nawet można powiedzieć, że na swój sposób ją kochała. Traktowała ją jak własną, tak samo mój tata. Zresztą, do teraz tak jest. Kate uwielbia Claudię i czasem też jej się wymsknie powiedzieć do niej siostro. Moja mama zmarła na gruźlicę gdy miałam 12 lat, a Kate 8. Była już bardzo chora. Lekarze mówili, że to cud, że przeżyła poród małej. Tęsknie za nią bardzo. No wiecie, z ojcem nie na wszystkie tematy można porozmawiać, natomiast z mamą tak. Jedyne co mam po niej to zdjęcia i naszyjnik, który podarowała mi na moje dziesiąte urodziny. Ostatnio gdy byłam u Claudii zauważyłam, że nawet ona ma zdjęcie na szafce jak byłyśmy małe. Na tym zdjęciu mama nas obejmuje, my trzymamy się za ręce a mała Kate siedzi i się śmieje.
Weszłyśmy do domu i cóż, jak myślałyśmy jej matki faktycznie nie było. Normalka. Claudia wzięła szybko ciuchy i udałyśmy się do mnie. Weszłyśmy po drabinie na balkon a ja go otworzyłam. Nie chciałam budzić całego domu o 2:30 bo kochana córcia przyszła. Tata wiedział, że wróciłam bo się przebudził i wszedł do nas, do pokoju. Myślałyśmy, że będziemy mieć wielki gnój za to że wróciłyśmy tak późno. Lecz on pokręcił tylko głową, powiedział że się cieszy, że jesteśmy całe i wyszedł.
-Claudia mam pytanie...
-No wal.
-Czy ty... no wiesz poczułaś coś do Izziego?- gdy tylko to usłyszała zaczęła się śmiać. – No co?! Kazałaś zadać no to zadałam.
-Hahaha, ale nie myślałam, że to pytanie będzie aż tak głupie! Nie Michelle, nic nie czuję do Jeffreya. Po prostu ciekawi mnie ten chłopak. Nie wiem jak można być tak małomównym. No, a ty? Ten pocałunek z Axlem. Czujesz coś do niego?
Czułam jak się rumienię.
-Nie wiem czy coś do niego czuję... jest fajny i myślę że, przyszłości mogło by coś z tego być, jednak teraz to wszystko idzie za szybko.
-Chyba masz rację. Wiesz, że za nim nie przepadam, ale jeśli ty go lubisz no to ok. Ja też spróbuje go... tolerować. Tylko nic na siłę, pamiętaj. I z niczym się nie śpiesz!
-Emm... dzięki? To co teraz robimy?- zapytałam, ponieważ nie wiedziałam co możemy jeszcze robić. Mi się chciało cholernie spać, ale nie wiem jak jej.
-Najlepiej to już się połóżmy, jestem cholernie zmęczona po dzisiejszym.
-Jeju, jak ty mnie dobrze znasz. Najlepsza żono na świecie. - zaśmiałam się cicho.
Przebrałyśmy się w piżamy oraz weszłyśmy do mojego wygodnego łóżka. Jak zawsze przytuliłyśmy się i zasnęłyśmy.
Następnego dnia poszłyśmy jak zawsze do szkoły, tym razem udało się obejść bez uciekania, jednak jedna nauczycielka nas wyzwała, że wczoraj nas nie było na geografii i co to ma być za zachowanie. Zdarza się. Jak zawsze dużą przerwę spędzałyśmy z chłopakami. Jednak dzisiaj Izzy poprosił mnie na bok na chwilę.
-Słuchaj... bo chciałbym ci coś powiedzieć.- zaczął niepewnie.
-No jasne, mów. –zachęciłam go, bo wyglądał jakby zaraz miał jednak nic mi nie powiedzieć, a ja byłam bardzo ciekawa co miał do powiedzenia.
-No bo wiesz… Axl to spoko chłopak. Znamy się już wiele lat, jak ty z Claudią. Jednak jak mu coś odpierdoli to… jest dziwny oraz agresywny. Wiesz... mówię to tak w razie czego jakbyś chciała z nim być. Po prostu Cię przestrzegam. - wypowiedział to z troszkę smutną miną.
-Dzięki Izzy. To miło z twojej strony, jednak jak na razie nie planuje nic w tym rodzaju. Ledwo co go znam. Sama byłam bardzo zaskoczona wczorajszym buziakiem z jego strony.
Po tym wróciliśmy do Claudii i Axla i udawaliśmy jak gdyby nigdy nie było tej rozmowy.
***
Była już połowa listopada. Wszystko układało się znakomicie, jednak mój instynkt podpowiadał mi, że niedługo się to zmieni.
Jeju! Super rozdział ! W ogóle bosko piszecie, ile ja bym dała żeby spędzić tak czas z Izzym i Axlem. Ohh. No nic, czytam dalej!
OdpowiedzUsuń