Michelle
Czułam ogromną pustkę po tym, jak jej samochód zniknął mi z pola widzenia. Pustkę, smutek oraz złość na jej matkę. Jak ona mogła jej to zrobić?! Z dnia na dzień. No wyskoczyła z dupy z wyprowadzką i Claudia ma się do niej dostosować, bo ona sobie tego życzy. Słyszałam kogoś, nie wiem kogo. Ale wydawało mi się, że mówił on do mnie. Chciałam zostać teraz sama, jednak ten ktoś był uparty.
-Michelle... Michelle, odezwij się kurwa!- krzyczał do mnie znajomy głos.
-Czego?!- odpowiedziałam nieźle wkurzona. Dopiero po chwili zauważyłam, że to Axl.
-Ej, dziecino, dlaczego płaczesz?
-Nie mów tak do mnie.- nie miałam nastroju na te jego słówka. Lubiłam go, nawet bardzo. Ale właśnie opuściła mnie jedna z najważniejszych osób w moim życiu. To nie był najlepszy moment na to.
-Dobra, dobra. To powiesz czemu wylewasz z siebie hektolitry łez?
-Claudia właśnie wyjechała.
-No tak… to faktycznie nie zbyt fajnie...- odpowiedział zmieszany. Pewnie nie wiedział co zrobić by mnie pocieszyć. Ja miałam ochotę się porządnie nawalić. Tak, upiję smutki w alkoholu. No bo co innego można robić na tym zadupiu? A tym bardziej jak ma się doła.
-Chodźmy się napić. –powiedziałam do Axla i ruszyłam w stronę mojego domu.
-Jak chcesz.- nic więcej nie dodał, po prostu szedł za mną i się nie odzywał. I dobrze, tak było lepiej.
W końcu doszliśmy do mnie. Kazałam koledze poczekać przed domem i powiedziałam, że z czymś wrócę. Na całe szczęście taty oraz Kate nie było w domu. Zostawili kartkę, że pojechali do sklepu. Wzięłam pierwszą lepszą wódkę z barku ojca i wyszłam zostawiając wiadomość by się nie przejmował, ponieważ muszę pobyć sama.
Chłopak gdy tylko mnie zobaczył z wódką, spojrzał na mnie i pokręcił głową z niedowierzaniem.
-Czy ty chcesz dzisiaj się napić czy nachlać?- zapytał podchodząc.
-Hmmm… nachlać. I mam w dupie to czy jutro mamy szkołę czy też nie.- odpowiedziałam mu lekko się uśmiechając. Nawet nie wiem jak to zrobiłam.
-No, i porządnie gadasz dziewczyno! Idziemy do parku.
Gdy doszliśmy do ulubionej ławki mojej i Claudii, na której spędzałam codziennie po szkole godzinę z rudym na rozmowach o wszystkim i o niczym, otworzyliśmy od razu wódkę i zaczęliśmy pić. Była 17, niby takie małe miasto, a wszędzie długo się szło. Po kilku łykach całkiem dobrze się trzymałam, oczywiście chłopak lepiej, no ale cóż poradzić. Próbował mnie rozśmieszać i ogólnie pogadać o tej całej sytuacji. Szczerze? Pomogła mi to. Co było dla mnie dziwne, ale wytłumaczył mi, że przecież Claudia będzie do mnie przyjeżdżać oraz będziemy do siebie dzwonić, więc to nie koniec świata. Po tej rozmowie już przez cały czas byłam uśmiechnięta oraz coraz bardziej wstawiona.
Po pewnym czasie nie wiem co mnie napadło, ale przytuliłam się do Axla. Po mnie było widać, że jestem pijana jednak po nim jakby nic nie pił. Cholera, miał mocny łeb. Nie jestem pewna, kiedy nasze usta się spotkały. Były takie miękkie… same ciągły moje do siebie. Jakby były idealnie dopasowane. Poczułam jego rękę na plecach pod koszulką. Naparłam na niego bardziej oraz usiadłam mu na kolanach. Na chwilę przerwaliśmy nasze czułe pocałunki by złapać trochę oddechu, jednak po chwili wróciliśmy do poprzedniego stanu. Jego usta znalazły się na mojej szyi, przez co wydobyłam z siebie ciche westchnienie. Podobało mu się to. Czułam jak robi mi malinkę na szyi. Przyznam, że mi także spodobały się te doznania i chciałam coraz więcej. Spojrzałam na niego. Mój przyjaciel także tego chciał. Jego ręka była coraz bliżej zapięcia mojego stanika, a usta znowu powróciły do moich, by złączyć się w namiętnym pocałunku. Kciukiem drugiej dłoni ocierał o mój zarumieniony policzek, za to ja podgryzałam jego dolną wargę. Było fantastycznie. Jednak za nim doszliśmy dalej ktoś nam przerwał chrząknięciem.
-Ekhem...- zauważyliśmy że tuż nad nami stało dwóch policjantów.
No tak, nie ma to jak dwójka ludzi obmacująca się w parku, a obok nich na ławce stoi prawe pusta butelka wódki. Oczywiście policja ją zauważyła, oraz zauważyła to, że jestem nieletnia i pijana, tak samo jak Axl.
-Widzę, że nieźle się bawicie.- powiedział do nas jeden z policjantów, jednak nie był on uśmiechnięty.
-Zajebiście, ale byłoby jeszcze lepiej jakbyście nam kurwa nie przeszkadzali.- odpowiedział z irytacją mój towarzysz.
-Cóż chłopczyku, nie będzie po twojej myśli, ponieważ pójdziecie z nami na komisariat, a stamtąd zadzwonimy po waszych rodziców.
Nie no, cudnie, mój ojciec mnie chyba zabije, a tym bardziej jestem ciekawa jak zareagują rodzice Axla. Współczuje mu. Sytuacja u niego w domu nie była zbyt ciekawa. Kiedyś mi trochę opowiadał, że ma patologiczną rodzinę, jednak wolał nic więcej mi o tym nie mówić. Jak zawsze kazał mi się tym nie przejmować.
-Ależ oczywiście panie władzo.- wziął mnie za rękę i oboje wstaliśmy z ławki. Gdy policjanci rozmawiali, przez chwilę poczułam, że rudy ściska bardziej moja rękę.
-Słuchaj, na trzy biegniesz za mną tak szybko jak tylko umiesz i możesz, bo twój stan nie należy do najlepszego, ale warto spróbować.- powiedział mi na ucho.
-No więc, raz… dwa… trzy!- krzyknął i pociągnął mnie za sobą w biegu. Policjanci byli totalnie zdezorientowani. Biegłam tak szybko jak nigdy życiu, przez cały czas Axl trzymał mnie za rękę. Nawet nie wiedziałam gdzie zmierzaliśmy, słyszałam tylko za sobą krzyki policjantów żebyśmy się zatrzymali. Jednak nie to było w naszym planie. Przez jakieś 20 minut cały czas biegliśmy. Jak to na mnie przystało, około 4 razy się wywaliłam co powodowało napad śmiechu u wiewiórki, jednak na krótki czas. W końcu zatrzymałam się i usiadłam na krawężniku. Nie miałam już siły dalej biec, po prostu nie mogłam. Na całe szczęście nikt już nas nie gonił. Spojrzeliśmy na siebie i zaczęliśmy się śmiać. Cała ta sytuacja była jednocześnie śmieszna jak i przerażająca. Już widzę co by mój ojciec powiedział gdyby mnie zobaczył na komisariacie, dodatkowo pijaną. Była już 23 więc stwierdziłam, że czas iść do domu. Nie chciałam zbytnio martwić staruszka. Axl uparł się, że odprowadzi mnie do domu. Przez całą drogę nie puścił mojej ręki.
Droga zajęła nam pół godziny. Na pożegnanie chłopak pocałował mnie czule i odszedł z wielkim bananem na twarzy. Wszyscy w domu już spali. Standardowo, pierwsze co weszłam do domu to poszłam się wykąpać. Podczas tego relaksującego czasu myślałam o tym co się dzisiaj wydarzyło. W końcu, kurcze jeszcze trochę i bym straciła dziewictwo w parku na ławce. Super. A nawet nie wiedziałam czy z nim jestem.
-Brawo Michelle, jesteś bardzo mądra. Weź się, dziewczyno, ogarnij.- powiedziałam sama do siebie jak jakiś nierównoważony psychicznie człowiek.
Nawet nie chciało mi się suszyć włosów, po prostu ubrałam się w piżamę i poszłam spać. Zbyt dużo się dzisiaj wydarzyło.
Na drugi dzień, zaspałam na trzy pierwsze lekcje. Bomba, no normalnie znakomicie. Ale mogłam się tego spodziewać. Stwierdziłam, że pójdę na następne, bo i tak nie mam nic do roboty w domu. A sama po mieście łazić nie będę. Pomyślałam wtedy: Gdyby tak była tu tylko Claudia. Tęskniłam za nią, i to cholernie. Jak dojedzie to ma do mnie zadzwonić. Przynajmniej myślę, że tak zrobi.
W szkole było nudno. Nasza wychowawczyni oświadczyła, że Claudia nie będzie już uczęszczała do naszej szkoły z powodu wyprowadzki. Na dużej przerwie znaleźli mnie chłopcy tam gdzie zwykle oraz jak zwykle paliłam papierosa. No bo, jaki to byłby dzień bez chociaż jednej fajki? Axl objął mnie w pasie i uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam ten gest.
-Stary, Michelle została moją nową dziewczyną. Zajebiście, co nie?- powiadomił chłopak swojego przyjaciela, a zarazem mnie. Aaa... czyli po tym co się wydarzyło wczoraj zostałam jego dziewczyną? Nie żebym się nie cieszyła czy coś. Wręcz przeciwnie, darzyłam go wielkim uczuciem. Jednak nie umiałam się cieszyć z tego faktu kiedy zobaczyłam minę Izziego. A raczej jego oczy. Były smutne, jednak na twarzy zagościł wymuszony uśmiech. Pogratulował nam i zapalił fajkę.
- Jak będziesz miała jakieś wieści od Claudii to mi powiedz. - poprosił brunet.
- Nie ma problemu.
Lekcję skończyłam o 15:05. Od razu po tym udałam się do domu, z nadzieją, że może są już jakieś wieści od mojej przyjaciółki. Niestety, musiałam czekać dalej. Zastanawiałam się co powie Claudia na to, że jestem z Axlem. Chyba nie będzie tym bardzo zadowolona.
Po obiedzie odrobiłam swoje lekcje, jak zawsze musiałam w czymś pomóc Kate. Mała była przybita tym, że mojej najlepszej przyjaciółki już nie było w tym mieście. O 22 poszłam spać. To szybko jak na mnie, ale nie chciałam już o niczym myśleć. Puściłam Deep Purple - Soldier of Fortune i pogrążyłam się w głębokim śnie z nadzieją, że następny dzień będzie lepszy od tych dwóch ostatnich.
Zajebiste opowiadanie, a no i nie spodziewałam się że sprawy z Axl'em i Michelle się tak szybko potoczą :D No i oczywiście czekam na dalsze rozdziały
OdpowiedzUsuń